LEON PRZECHADZKI

[Świadek] Leon Przechadzki mieszkał [w Miechowie] do 1939 r. Do 1942 r. był w getcie w Miechowie, po czym został wysłany do Krakowa, gdzie pracował w cegielni w Bonarce do stycznia 1943 r. Stąd wysłany do obozu na ul. Jerozolimskiej, [gdzie przebywał] do października 1943 r. Później został wysłany do Euralii [„Emalii”?] w Krakowie. [Przebywał] tam do października 1944 r. Później wysłany do Zschachwitz (k. Drezna), a stąd ewakuowany w końcu do Terezina, gdzie doczekał się przyjścia Armii Czerwonej. Spisał S. Druck. [?]. [Świadek zeznał]:


Imię i nazwisko Leon Przechadzki
Data i miejsce urodzenia 20 czerwca 1920 r., Miechów
Miejsce zamieszkania Sosnowiec [...]
Zawód tapicer

W Sądny Dzień [Jom Kipur] 1943 r. uciekł pewien więzień Żyd z obozu na Jerozolimskiej. Na rozkaz Götha, komendanta obozu, wybrano z obozu 50 więźniów żydowskich i Strojewski [Zdrojewski], jego zastępca, ich rozstrzelał. W liczbie zamordowanych znajdował się również mój ojciec Ajzyk Przechadzki.

Innym razem w lecie 1943 r. Göth wysłał więźnia, 35-letniego Olmera pochodzącego z Miechowa, i bez przyczyny wrzucił go do psiarni, gdzie psy go zagryzły na śmierć. Do martwego Olmera Göth jeszcze strzelił z rewolweru.

W pięć dni po Sądnym Dniu [Jom Kipur] uciekł z obozu na Jerozolimskiej pewien więzień żydowski. Göth kazał wybrać 30 więźniów żydowskich (wśród nich Lejba Daumana z Miechowa) i kazał ich rozstrzelać. Rozkaz został wykonany przez Strojewskiego [Zdrojewskiego].

W lutym 1943 r. przeniesiono na Jerozolimską „Optimę”. Z tej grupy dwie dziewczyny uciekły z powrotem do getta krakowskiego. Göth kazał je sprowadzić. Odnaleziono je, sprowadzono do obozu na Jerozolimską i tu na Apelplatzu w obecności wszystkich więźniów i samego Götha je powieszono. Gdy doktor Gross stwierdził zgon, Göth strzelił do nich ze swego rewolweru.

Pewnego razu z NKF [?] z Krakowa sprowadzono do obozu na Jerozolimską pewnego inżyniera Żyda i 15-letniego chłopca. Inżyniera za pewien błąd w fabryce, a chłopca za to, że rzekomo śpiewał rosyjską piosenkę. Sprowadzono ich na Apelplatz, gdzie w obecności wszystkich więźniów i samego Götha ich powieszono. Inżynier był tak zbity i umęczony, że został powieszony już jako trup. Chłopak prosił Götha, by mu darował życie, że nie śpiewał rosyjskiej piosenki. Ale Göth dał znak i powieszono go. Po stwierdzeniu zgonu obydwu Göth strzelił jeszcze do nich.

W marcu 1943 r. w getcie krakowskim w obecności Götha, Schermana i Haasego odbyła się selekcja. Starszych i chorych wywieziono wówczas za miasto w nieznanym kierunku. Później weszli do szpitala i tu starszych na miejscu zastrzelono, a dzieci zabijano w ten sposób, że Göth, Scherner i Haase brali je za nóżki i rozbijali im główki o ścianę. Opowiadali nam o tym ludzie, którym udało się uciec ze szpitala i dostali się do obozu na Jerozolimską. Trupy przywieziono na konnych platformach na Jerozolimską i osobiście byłem w grupie, która je grzebała, więc dobrze mogłem obejrzeć ciała zabitych dzieci.

W jesieni 1943 r. do obozu na Jerozolimską sprowadzono Żydów z „Julagu”. Przy bramie obozu z rozkazu Götha, który był przy tym obecny, wybrano wszystkich źle wyglądających i obdartych. Göth zapewnił ich, że pójdą do łaźni, gdzie dostaną świeżą bieliznę i lepszą odzież. Wybranych w liczbie 60–70 na miejscu zastrzelono. Wśród rozstrzelanych był też Szaja Bergman z Miechowa, [miał] mniej więcej 45 lat.