JOACHIM KUPFERMANN

Tarnów, dnia 12 lipca 1946 r. Bronisław Maciołowski, prezes Sądu Okręgowego w Tarnowie i członek Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce, za przybraniem protokolantki Barbary Juraszowej, na zasadzie art. 254 i 255 kpk, przesłuchał w charakterze świadka Joachima Kupfermanna, który po upomnieniu w myśl art. 107 i 115 kpk zeznał, jak następuje:


Imię i nazwisko Joachim Kupfermann
Wiek 36 lat
Miejsce zamieszkania Tarnów [...]
Zajęcie sekretarz w zrzeszeniu religijnym
Wyznanie mojżeszowe

W getcie w Tarnowie przebywałem od pierwszej chwili jego urządzenia, to jest– jeśli się nie mylę – od lata 1942 r. Stąd wiem, że do getta już przed 1 września 1943 r. przyjeżdżał Niemiec Göth, kierownik obozu w Płaszowie. Podczas tych przyjazdów zawsze kazał prezesowi gminy żydowskiej Volkmanowi i Lehrhauptowi zrobić coś sobie, z obuwia lub z ubrania.

Z opowiadania wiem między innymi, że Volkman i Lehrhaupt dostarczyli Göthowi parę butów za darmo.

Na parę dni przed 1 września 1943 r. Göth przybył do Tarnowa. Zjawił się w getcie w cywilnym ubraniu wraz ze swą narzeczoną i na jego żądanie Volkman oprowadzał go po całym getcie. Ja w tym czasie pracowałem w oddziale likwidacyjnym na cmentarzu, zajęty byłem grzebaniem zwłok Żydów zastrzelonych lub w innych sposób zabitych przez Niemców.

Rano 1 września 1943 r., zobaczyłem, że całe getto jest otoczone przez uzbrojonych gestapowców, Schutzpolizei i SS-manów, były też ustawione karabiny maszynowe. Gdzieś koło godz. 7.00 przyszedł Amon Göth i rozpoczęła się likwidacja.

Z akcji tej pamiętam, że zaraz w pierwszym dniu zastrzelono kilkanaście osób chorych, które przebywały w szpitalu przy ul. Folwarcznej. Byłem właśnie zajęty, wraz z innymi moimi towarzyszami, zabieraniem zwłok spod szpitala, już ułożonych na ulicy, i zwożeniem ich na cmentarz i pochowaniem.

Gdy Göth zjawił się w obozie, oznajmił, że rozpocznie się barakowanie Żydów, które polegało na segregacji na pewne grupy i wywożeniu do obozów w Płaszowie lub Oświęcimiu.

I tak w pierwszym dniu września 1943 r. na zarządzenie Götha ok. sześciu tysięcy Żydów wysłano pociągiem do Oświęcimia, i z tych sześciu tysięcy dotychczas nikt nie powrócił. Jeden tylko ocalił się z tego transportu – niejaki Grunkraut, który w biegu wyskoczył z pociągu za Skawiną.

W drugim dniu września ok. dwóch tysięcy Żydów wysłano do Płaszowa, również pociągiem. Z tego transportu Göth osobiście, jak wiem z opowiadania, wybrał 54 osoby, które sprowadzono na pl. Magdeburski w obrębie getta żydowskiego i te osoby zostały rozstrzelane, w którym to rozstrzelaniu brał udział osobiście Göth, co sam widziałem, a potem brałem udział w zabieraniu zwłok z pl. Magdeburskiego i w pochowaniu ich na cmentarzu żydowskim. Wśród zastrzelonych były kobiety, mężczyźni i dzieci.

Jeszcze 1 września 1943 r. widziałem, jak podczas wybierania 300 osób do oddziału, który miał być zatrudniony przy chowaniu zwłok i w ogóle porządkowaniu getta, do którego to oddziału jak wspomniałem zostałem i ja wybrany, został również skierowany niejaki Dawid Batist, z którym chciała się do tego oddziału przecisnąć jego narzeczona, niepamiętnego mi nazwiska, lecz Göth wyjął rewolwer i na miejscu, na ul. Starodąbrowskiej, zastrzelił ją.

W tych pierwszych dwóch dniach września zostało wywiezionych gros Żydów. Zostało nas tylko coś ponad 300, a potem przybyło jeszcze kilkudziesięciu, a może i więcej i przez ok. sześć do siedmiu miesięcy byliśmy zajęci przy wywożeniu z getta różnych rzeczy i przedmiotów, które zabierali Niemcy.

Ja w szóstym lub siódmym miesiącu zostałem przeniesiony do Płaszowa wraz z ok. 120 ludźmi, gdzie jednak nie stykałem się z Göthem. Po trzech tygodniach pobytu w Płaszowie zostałem wraz z innymi w liczbie trzystu przewieziony do obozu pracy w Mielcu, dokąd w jakie cztery lub pięć miesięcy później przybył znów Göth i urządzał tam obóz koncentracyjny.

Sam go tam widziałem, ale nie mam bliższych wiadomości co do jego działalności na tym terenie.

Czy Göth jeździł także do likwidacji getta w Rzeszowie i Przemyślu, tego nie wiem.

Co do Lehrhaupta to wiem, że nie żyje, a Volkman dotąd nie wrócił. Nie wiadomo, czy nadal pozostaje przy życiu.

Tyle wiem o działalności Götha.