JÓZEF MICHALSKI

Jaworznia, dnia 18 listopada 1948 r. o godz. 18.20 ja, milicjant Gawlik Henryk z Posterunku MO Piekoszów, działając na mocy art. 20 przepisów wprowadzających KPK, zachowując formalności wymienione w art. 240, 245, 258 i 259 KPK, [przesłuchałem niżej wymienionego świadka]. Świadek po uprzedzeniu w myśl art. 107 KPK o odpowiedzialności za nieprawdziwe zeznanie, o prawie odmowy zeznań z przyczyn wymienionych w art. 104 i 106 KPK oświadczył:


Imię i nazwisko Józef Michalski
Imiona rodziców Wincenty i Antonina
Wiek i miejsce urodzenia 32 lata, Jaworznia, gm. Piekoszów, pow. Kielce
Wyznanie rzymskokatolickie
Zawód rolnik
Miejsce zamieszkania Jaworznia, gm. Piekoszów, pow. Kielce
Stosunek do stron obcy
Karalność niekarany

W sprawie niniejszej wiadomym mi jest, co następuje: Dn. 7 października 1944 r. do wsi Jaworznia przyjechali żandarmi niemieccy, obstawiając wioskę celem wyłapania ludności do pracy przy okopach, przy czym zabrali z naszej wioski dwudziestu ludzi. Wszystkich zabrali w auta i wywieźli nas do Krasocina, pow. Włoszczowa. Dn. 9 października 1944 r. na placu obozowym w godzinach rannych, kiedy Niemcy sformowali nas na drużyny i mieliśmy odmaszerować do pracy, Kubica Henryk wystąpił z szeregu. Zauważył to żandarm, komendant obozu podszedł do Kubicy Henryka i zaczęli rozmawiać po niemiecku, ponieważ Kubica Henryk był przedtem w Niemczech i rozumiał po niemiecku. Co rozmawiali z sobą, nie wiem, słyszałem tylko od innych, którzy rozumieli po niemiecku, że Kubica Henryk nie chciał iść do pracy. Rozwścieczony żandarm zaczął bić Kubicę. Kubica jednak nie był słabego ducha i rozkazu wykonać nie chciał. W tym czasie zawołał ww. żandarm na drugiego, tak że samo żandarma, i polecił mu zastrzelić Kubicę. Żandarm zarepetował broń krótką, wziął przed siebie Kubicę Henryka, prowadząc go do baraku. Po chwili słyszałem strzał i straszliwy jęk konającego. Jestem naocznym świadkiem, gdyż byłem przy egzekucji.

Co mi wiadomym, zeznałem. Na tym protokół zakończyłem i przed podpisem odczytałem.