ZYGMUNT CWEK

Zygmunt Cwek.

Gdy zostałem zatrzymany w pobliżu granicy węgierskiej przez sowiecką straż graniczną, wsadzili mnie do więzienia w Stanisławowie. Ja nie przyznawałem się, że chciałem zbiec do Węgier, a więc NKWD-ziści – aby udowodnić moje przewinienie – stosowali różne sposoby: naprzód straszyli, potem obiecywali raj na ziemi, a gdy to nie pomogło, stosowali różne męczące sposoby, np. siedzenie przez 24 godziny na rogu krzesła. Przy tym stosowali i bicie. Ja dostałem tylko dwa razy obcasem w czoło i szpicem w bok.

Na tym skończyli moje śledztwa, gdyż przyprowadzili moją matkę i ona powiedziała w oczach [sic!]. W 1940 r. wywieźli [mnie] do Starobielska i tam zaocznym wyrokiem zasądzili na trzy lata przymusowych prac. Normy w łagrach były ciężkie, w każdym razie na tym wikcie niemożliwe było to wykonać. Czas pracy był 15 godzin. Na tym kończę!