Edward Wrona
kl. IV
Szkoła Powszechna nr 6 w Starachowicach
pow. Iłża
Chwila dla mnie najbardziej pamiętna z czasów okupacji niemieckiej
To było wtenczas, kiedy zobaczyłem całe szeregi Niemców, którzy szli na obławę. Był to [jeden z] dni sierpniowych. Pomyślałem sobie, że gdybym był starszy, pomógłbym braciom odeprzeć wroga. Ale jeszcze jestem mały, więc nie mogę im w niczym pomóc. Serce moje ścisnęło się z żalu, że tam niejeden zginie śmiercią zadaną przez okrutnych i strasznych zbrodniarzy. Po południu poszedłem pod sam las, ażeby zobaczyć, czy Niemcy oddalili się [stamtąd]. Wtem [ujrzałem] prowadzonych przez Niemców trzech polskich partyzantów. Na ich widok serce moje ścisnęło się z żalu, gdy zobaczyłem ubroczone krwią głowy, bo czapek nie mieli na głowach. Ubrania [były] poszarpane, [szli] bez butów. Zapłakałem po cichu i pomyślałem sobie, że może mojego wujka też złapali i to samo z nim robią.
[Polacy] szli ze spuszczonymi głowami, bo świat już ich nie obchodził. Wiedzieli, że zginąć muszą z ręki katów. Szli wszyscy zakuci w kajdany, a Niemcy [obok] uśmiechnięci i zadowoleni. Doszli do szkoły, w której odbyło się badanie. Poszedłem za nimi, z dala, bo nikomu nie wolno było się nawet patrzyć. Weszli do szkoły, w której odbyło się badanie. Dłuższy czas trwało to badanie, słychać było tylko jęki głuche. Później wyprowadzili ich w pole, odczytali im wyrok śmierci i dali łopaty, żeby sobie grób wykopali. Zaraz usłyszałem trzy strzały i wszyscy trzej [partyzanci] wpadli do dołu przez siebie wykopanego. Nawet dobrej mogiły im nie zrobili, pochowali ich jak najgorszego wroga.