Natalia Ślufikówna
kl. IVC
Chwila dla mnie najbardziej pamiętna z [czasów] okupacji
Była zima. Mróz srożył się, malując na szybach artystycznie kwiaty. Śnieg skrzypiał pod nogami, a wkoło rozlegały się huki armat. Nastawał ranek. Mimo to ludzie spali jeszcze twardym snem. Z ulicy dochodził ciężki tupot żandarmskich butów. Kroki te zbliżały się ku naszemu domowi. Po chwili za oknem dał się słyszeć ochrypły głos żandarmów niemieckich. Kolbami karabinów poczęli walić do drzwi. Wrzeszczeli, ażeby im otworzyć. Kiedy drzwi pod przymusem zostały otworzone, cała gromada [Niemców] wpakowała się do mieszkania, w którym od złowrogich katów niemieckich [nieczytelne] stało się ciasno i duszno. Jeden z nich podszedł do tatusia [i] uderzył go kilkakrotnie w twarz, a potem zrewidował.
Po zrewidowaniu tatusia zaczęto przeprowadzać rewizję w całym domu. W tym czasie ja i całe moje rodzeństwo przebudziliśmy się w wielkim przestrachu. Siostrzyczka, [która] miała zaledwie rok, wyrzucona została z łóżeczka przez niemieckiego zbira. Wywalali [oni] pościel z łóżek i wszystko, do czego tylko mogli się dorwać. Zabierali z domu wszystkie najwartościowsze rzeczy. Po przeprowadzeniu rewizji rozkazano tatusiowi, aby ubrał się. Zabrawszy wszystko, co zrabowali, [Niemcy] kazali tatusiowi nieść [to] na lokalny posterunek. Wtedy to tatusia aresztowali. Zostaliśmy więc w krytycznym położeniu, wszak nie mieliśmy żadnych zapasów żywnościowych. Tego strasznego przejścia [z] moich młodych lat nie zapomnę nigdy.