Kpr. Modest Tkaczuk, 42 lata, rolnik, żonaty.
Zostałem aresztowany przez władze sowieckie 26 października 1939 r. w miejscowości Zachaicy [Zahajce], gm. Dederkały, pow. Krzemieniec i osadzony więzieniu Krzemieniec, w którym przebywałem do lutego 1941 r.
Cela więzienna była wilgotna, brudna, nieopalana i nie brakowało w niej robactwa. Wielkość osiem na osiem metrów, a siedziało nas 60 osób, sami Polacy, przeważnie urzędnicy. Powietrza było mało, spaceru dziesięć minut dziennie, wyżywienie marne. Badanie odbywało się przeważnie w nocy przez 18 dni – 14 dni było badanie ustne, a 4 dni tortury. Po badaniu i śledztwie odbył się sąd. Sąd składał się przeważnie z Żydów, którzy mnie zasądzili na pięć lat przymusowej pracy i trzy lata pozbawienia praw. Wywieźli mnie na Północ, do Komi ASRR, miasto Uchta.
Pracowałem przy kopaniu kanałów. Normy były wysokie, że nie mogłem wyrobić, wobec tego nie otrzymywałem żadnego wynagrodzenia. Wyżywienie było bardzo słabe, otrzymywałem półtora litra rzadkiej zupy i 500 g chleba. Mieszkałem w brudnym i zimnym baraku. Spanie było na pryczy, bez żadnego przykrycia, na gołych deskach.
Chorowałem na cyngę, pomocy lekarskiej [nie] otrzymywałem.
Po amnestii zostałem zwolniony z łagru i wywieźli mnie do sosulskiego [?] rejonu, miasto Wizincha [Wizinga?], gdzie przeznaczyli do kołchozu, w którym wyżywienie było kiepskie.
Ubranie swoje miałem zniszczone, a fasow nie fasowali, a mrozy były duże, dochodziły do 50 stopni zimna, więc było trudno do wytrzymania. Stamtąd uciekłem i przyjechałem bez biletu do Kermine, tam wstąpiłem do polskiej armii, do 7 Dywizji. Przeznaczony byłem do 7 Pułku Artylerii Polowej, z którym przyjechałem do Palestyny.