JAN SZULEWICZ

1. Dane osobiste (imię, nazwisko, stopień, wiek, zawód i stan cywilny):

Szer. Jan Szulewicz, 19 lat, uczeń gimnazjum humanistycznego, kawaler.

2. Data i okoliczności zaaresztowania:

Od chwili, kiedy się urodziłem, nie miałem tak wielce wzruszającego dnia jak 13 kwietnia 1940 r. W tym dniu zostałem bez żadnego wyroku wywieziony do Rosji.

W małym miasteczku pogrążonym w nocnej ciszy rozległ się huk samochodów i stukanie kół wozów wiejskich. Matka nie śpiąca całymi nocami, podniosła się z łóżka, zapalając przyćmione światło w sypialni, podchodzi do okna. Gdy ujrzała wozy jadące z rodzinami, zawołała przerażonym głosem: „Dziatki wstawajcie!”. Nie zdążyła tych słów wypowiedzieć, kiedy usłyszeliśmy silne stukanie w drzwi. Gdy zostały otwarte, weszło do mieszkania dwóch żołnierzy rosyjskich. Jeden przeczytał karteluszek, na którym napisano: „Na mocy rozkazu ministra spraw wewnętrznych wysiedlamy was do Rosji. Zabierzcie ciepłe ubranie i żywności na trzy dni. Macie pół godziny na zapakowanie się”.

Wszystko z rąk wypadało, nastąpiło lamentowanie na całe mieszkanie. Wreszcie żołnierz surowym głosem krzyknął: Bystriej! Nie zdążyliśmy skończyć lamentu, kiedy żołnierz po raz drugi krzyknął: „Wychodźcie, wóz czeka!”. Lament stawał się bardziej okrutny, rzeczy w ogóle nie spakowane, a opuszczenie mieszkania już miało nastąpić pod karabinem rosyjskiego żołnierza. Tak opuściliśmy własny dom, odjeżdżając w dalekie, nieznane kraje Rosji.

3. Nazwa obozu, więzienia lub miejsca przymusowych prac:

28 kwietnia znalazłem się na stepach Syberii, gdzie przywitał nas głód i zimno. Po wyładowaniu się z wagonów zostaliśmy odwiezieni do wsi, która nazywała się Emiljanówka [?]. Tu ujrzeliśmy chatki budowane z gliny lub układane z darniny. Chatka stała pół na wierzchu, pół było wkopane do ziemi. Wewnątrz była wilgoć i nieprzyjemne powietrze. Wieś liczyła 41 takich chatek. Do tej nędznej wsi przywieziono 12 rodzin Polaków. Tu dopiero rozpoczęło się życie pełne rozpaczy i nieszczęść. Każda rodzina składała się z kobiet i małych dzieci. Cóż teraz można było zacząć? Lamentowanie kobiet i dzieci wyczerpało wszystkich z resztek sił. Aby nie ukazać tęsknoty za ojczyzną, całymi rodzinami wychodziło się w stepy, tu dopiero matki opowiadały przejścia z wojny światowej. Ludność tej wsi była wrogo usposobiona do Polaków wywiezionych z ojczyzny.

4. Opis obozu, więzienia:

Ciężko jest przyzwyczajać się do pustynnego stepu Syberii, gdzie wiatr nie ma żadnego oporu, unosząc ze sobą piaszczyste tumany i płacz matek i dzieci polskich. Szlochanie puszczane z wiatrem było słyszane tylko przez Boga, który ten lud miał w swej opiece, prowadząc do celu i opiekując się nim. Chatki porozrzucane w odległości 150 m jedna od drugiej. Drzewka żadnego nie widać, w piecach palono słomą lub też piołunem, który pokrywał tamte stepy. W mieszkaniach było brudno i wilgoć pokrywała ściany. Na ścianach wisiały obrazy wodzów, żadnych obrazów świętych nie było. W takim mieszkaniu Polacy czuli się bardzo źle, gdyż nie odpowiadały one polskim interesom [?]. Ciężkie przyzwyczajanie się do takiego życia trwało całymi miesiącami.

5. Skład więźniów, jeńców, zesłańców:

W małej wiosce było 12 rodzin polskich, które składały się z matek i dzieci, było też kilku podrostków po lat 15 lub 16. Każda matka musiała wyżywić swe maleństwa. Roboty żadnej nie mieli, a o pieniądze było ciężko. Robiono więc wymiany ubrania na żywność. Z dnia na dzień oczekiwano poprawy losu, łudzono się nadziejami, że lada dzień, miesiąc pojedziemy z powrotem do wolnej ojczyzny. We wsi była czteroklasowa szkółka, do której uczęszczało 47 dzieci. Szkoła stała na niskim poziomie. Życie Polaków między sobą było bardzo zgodne, gdyż dążyli do jednego celu.

6. Stosunek władz NKWD do Polaków:

Polaków żyjących na wsi pilnowały władze NKWD, które wydały rozkaz, aby nie opuszczali wsi, która była położona o 25 km od stacji kolejowej. Równocześnie władze sowieckie dawały rozkaz kołchoźnikom, żeby nie sprzedawali ani nie wymieniali prowiantów. Głosili wśród ludności, że jak będą Polacy głodni, to o pół ceny drożej będą sprzedawać swoje produkty. Naczelnik NKWD przyjeżdżał często do wsi, aby szerzyć wśród Polaków propagandę. Mówił, że do Polski już nie wrócicie. Możecie zapomnieć o Polsce. Tu dla was jest wymierzona ziemia, na której wybudujecie swoje domki, lecz te domki miały być grobami. Niejedna Polka pomyślała: prędzej cię kula trafi, niż ja dom budować zacznę.

7. Pomoc lekarska, szpitale, śmiertelność:

W takiej nędzy, w jakiej żyli Polacy, zaczęły się szerzyć różne choroby, jak tyfus itd. O pomoc lekarską było bardzo trudno. Lekarza mieliśmy kobietę, Polkę, która ratowała nas od śmierci. Mimo wszelkich wysiłków, jakie czyniła, zmarły dwie dziewczynki po siedem i pięć lat – z osłabienia. Były to córeczki pani Januszaicisowej.

8. Czy i jaka była łączność z krajem i rodzinami?

Z dala od ojczyzny – sześć tysięcy kilometrów – były rodziny, których krewni i znajomi pozostali w kraju. Rodzinom tym chciało się wiedzieć parę słów o krewnych i mieć jakąś łączność, aby podzielić się wrażeniami i nowinami. O tę korespondencję było bardzo trudno, gdyż każdy list wymagał 50-kilometrowej podróży do stacji kolejowej. Zbierano więc listy od wszystkich rodzin i jedna osoba poświęcała się, by odnieść je na pocztę.

W takich warunkach przeżyliśmy 17 miesięcy, tęskniąc za ojczyzną, nie mając wiadomości o znajomych, a nawet i o ojcu nic nie wiedzieliśmy. Przyszła ta chwila, kiedy Polacy stali się wolnymi obywatelami.

9. Kiedy został zwolniony i w jaki sposób dostał się do armii?

Przyszła ta chwila, kiedy Polacy stali się wolnymi obywatelami. Zaczęła się organizacja armii polskiej w ZSRR, do której wyjechałem 7 marca 1942 r. Nastąpił nowy okres życia w moich młodych nieosiągniętych latach. Mam teraz poważny cel, do którego dąży cały naród polski – oswobodzenie ojczyzny, która czeka tego ratunku z godziny na godzinę, tak jak my czekaliśmy w Rosji.

7 marca 1943 r.