JAN STĘPNIAK

Dnia 13 marca 1947 r. w Środzie [Wielkopolskiej] sędzia śledczy Sosnowski przesłuchał niżej wymienionego w charakterze świadka, bez przysięgi. Świadek zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Jan Stępniak
Wiek 41 lat
Imiona rodziców Franciszek i Franciszka
Miejsce zamieszkania Środa, ul. Górki 14
Zajęcie wicestarosta w Środzie
Wyznanie rzymskokatolickie
Karalność niekarany
Stosunek do stron obcy

W grudniu 1939 byłem wysiedlony ze Środy do Parysowa, pow. Garwolin, gdzie mieszkałem do początku maja 1940 roku. W maju 1940 przeniosłem się do Garwolina i rozpocząłem pracę w Kreishaupmannschaftcie jako zwykły pracownik biurowy i tłumacz. Tu pracowałem aż do ucieczki Niemców w lipcu 1944.

Podejrzany Dauner rozpoczął swą pracę w Kreishaupmannschaftcie w Garwolinie jako zastępca Kreishauptmanna w końcu 1941 roku. Dauner był z zawodu burmistrzem i pochodził z Wirtembergii lub Badenii. Dokładne miejsce jego zamieszkania i urzędowania w Niemczech może podać Franciszek Barski, naczelnik wydziału ogólnego w urzędzie wojewódzkim w Bydgoszczy.

Dauner był członkiem SA, nieraz widziałem go w mundurze partyjnym. Jaki stopień miał, tego nie wiem. Niewątpliwie należał także do NSDAP. Stosunek jego do Polaków i polskości w ogóle był wybitnie wrogi. Wszystko, co było polskie, określał jako Mist (gnój).

Wiem to, gdyż jako pracownik starostwa prawie co dzień się z nim stykałem.

Przypominam sobie, że w lecie 1942 roku gestapo zamordowało proboszcza i rejenta, których nazwisk nie pamiętam, oraz woźnego zarządu miejskiego Warownego. Przypuszczam, że Dauner jako zastępca Kreishauptmanna musiał o tym morderstwie wiedzieć, gdyż sam widziałem, jak gestapowcy, Kreishauptmann Freudenthal, Dauner i Schulrat Müller bezpośrednio wspólnie przed morderstwem konferowali na otwartej werandzie kasyna. Tego samego dnia wieczorem gestapowcy aresztowali wyżej wymienione osoby i na drodze Pilawa – Łucznica je rozstrzelali. Ponieważ Dauner był bardzo wrogo usposobiony dla Polaków, dlatego jest zupełnie prawdopodobne, a dla mnie niewątpliwe, że brał udział w przygotowaniu tego morderstwa.

Następnie tego samego wieczora gestapowcy, po zamordowaniu wyżej wymienionych, pojechali do majątku, którego właścicielem był Drewitz, gdzie aresztowali właściciela, a przebywających na wypoczynku oficerów polskich, inwalidów z 1939 roku, wymordowali na miejscu.

Ilu tych oficerów było, tego nie wiem.

Ponieważ tego mordu dokonano tuż po zamordowaniu tamtych trzech i tego samego wieczoru, przypuszczam, że Dauner w przygotowaniu jego musiał także brać udział.

Mniej więcej w lecie lub jesienią 1943 zniszczona została cała wieś Wanaty, pow. Garwolin, a ludność całej wsi została wymordowana – mężczyźni, kobiety i dzieci. Dauner jako zastępca Kreishauptmanna musiał być niewątpliwie współwinny.

W końcu czerwca lub początku lipca 1944 rozstrzelanych zostało w Garwolinie około 30 osób, przywiezionych prawdopodobnie z więzienia z Warszawy. Rozstrzelanie było odwetem za zastrzelenie przez partyzantkę polską Kreishauptmanna Freudenthala.

W tym czasie czynności Kreishauptmanna pełnił Dauner i on ponosi niewątpliwie odpowiedzialność za rozstrzelanie tych 30 osób.

Wyjaśniam, że rozstrzelanie nastąpiło bezpośrednio przed uroczystościami pogrzebowymi Freudenthala.

Prawdopodobnie w roku 1943 w lecie na terenie powiatu garwolińskiego przeprowadzona została akcja represyjna przeciwko ludności polskiej, podczas której aresztowano ponad sto osób, które wywieziono do obozów koncentracyjnych. Pomiędzy aresztowanymi znajdowali się dwaj pracownicy Kreishauptmannschaftu, inspektor sztabowy Andrzej Hrycho i telefonistka Hołubcowa.

Niewątpliwie Dauner jako kierownik techniczny urzędu musiał brać udział w przygotowaniu tej akcji represyjnej, zwłaszcza że wśród aresztowanych znajdowało się dwu urzędników jemu podległych.

Przypuszczalnie w 1942 roku na terenie powiatu garwolińskiego przeprowadzona została akcja wywózki Żydów. Bezpośrednim kierownikiem tej akcji był Kreishauptmann Freudenthal, jednak Dauner jako zastępca musiał brać udział w przygotowaniu jej. Na terenie powiatu Garwolin było około 40 tys. Żydów, z których ocalało bardzo niewielu.

Z akcji antyżydowskiej pozostawiono około ośmiu Żydów rzemieślników do dyspozycji Kreishauptmanna, który używał ich do wykonywania różnych prac w gmachu starostwa i w kasynie. Gdy się okazali już niepotrzebni, zostali wymordowani. Dauner jako zastępca Freudenthala musiał co najmniej wiedzieć o takim poleceniu.

W 1942, ‘43 i ‘44 roku dokonywano masowo wyrębu drzewa z lasów, które wysyłano do Niemiec. Akcją tą częściowo kierował Freudenthal, a częściowo Dauner, który w każdym razie ponosi odpowiedzialność za zniszczenie narodowego majątku. O ile pamiętam, kontyngent wywozu drzewa wynosił w jednym roku około 150 tys. metrów sześciennych.

W końcu 1941 albo na początku 1942 roku utworzony został w Garwolinie obóz pracy, Arbeitslager, którego inicjatorem był Freudenthal. Bezpośrednim kierownikiem tego obozu pracy był Dauner, z wyjątkiem niektórych krótkich okresów. W obozie zamykano ludzi za najrozmaitsze przewinienia, jak nieoddanie kontyngentów, niedostarczenie przez rodziców dzieci do Niemiec, niepłacenie podatków itp. Umieszczeni w obozie musieli pracować bezpłatnie w parku kasyna niemieckiego, a utrzymywać się musieli na swój koszt. Za pobyt musieli jeszcze płacić, a zwalniani byli dopiero po spełnieniu obowiązków.

Z opowiadań wiem, że w obozie Polacy byli bici i prześladowani. Czy Dauner bił, tego nie wiem.

Na terenie powiatu Garwolin był utworzony, zdaje się w 1943 roku, specjalny oddział żandarmerii, który mordował Polaków bez sądu i dochodzeń.

Czy i w jakim zakresie ponosi odpowiedzialność Dauner, tego nie wiem, w każdym razie musiał o tym wiedzieć.

W lipcu 1944, bezpośrednio przed ucieczką władz niemieckich z Garwolina, spalony został budynek gospodarczy w starostwie oraz podpalony gmach szkoły powszechnej, w którym Niemcy umieścili Kreishauptmannschaft. Budynek gospodarczy spłonął doszczętnie, a gmach szkolny został uratowany po ucieczce Niemców. Ucieczką kierował Dauner i od niego mógł pochodzić rozkaz podpalenia.

Od czasu utworzenia obozu w Treblince, a mogło to być w 1941 lub 1942 roku, kierowano tam z powiatu garwolińskiego wiele osób za różne przewinienia. Decyzje w tym względzie pochodziły albo od Freudenthala, albo od Daunera.

Bliższych danych o Daunerze mogą również udzielić następujące osoby: Dr Augustowicz H. z Garwolina, lekarz powiatowy w czasie okupacji;
Góralewiczowa, żona byłego prokuratora w Poznaniu, adresu i imienia nie znam; Maksymilian Kurpisz, adresu jego nie znam, po lipcu 1944 wstąpił do wojska; Stanisława Fuhrmann, pochodząca z Krotoszyna, obecnego adresu nie znam.

Jeśli chodzi o akta i dokumenty urzędowej działalności Daunera, to zostały zniszczone podczas działań wojennych w 1944 lub też rozgrabione, względnie zniszczone przez ludność polską i żołnierzy sowieckich.

Dodaję jeszcze, że co roku przeprowadzane były na terenie powiatu branki młodzieży polskiej na roboty do Niemiec. Kierowali nimi Freudenthal, Schulrat Müller, jednak Dauner jako zastępca Freudenthala moim zdaniem jest współodpowiedzialny za nie.

Po przeczytaniu podpisałem.