CHAIM LUBELSKI

Kpr. rez. Chaim Lubelski, 37 lat, przemysłowiec, żonaty.

Zostałem zaaresztowany 1 lipca 1940 r. w Białymstoku za odmowę przyjęcia obywatelstwa sowieckiego i wywieziono mnie na północ (Komi ASRR, 16 ustwymski łagpunkt), do lasu.

Warunki mieszkaniowe, jak i higieniczne, były fatalne, toteż kosztem wielu ofiar władze doszły do wniosku, iż mają z nas słabych robotników leśnych, więc 28 października tego roku, nazajutrz po odczytaniu nam naszych wyroków zaocznych (trzy do pięciu lat) większa część – wśród nich i ja – została odkomenderowany do stacji Robcia [?] do roboty w tartaku.

Sytuacja nasza nieco się poprawiła dzięki pomocy lekarki moskwiczanki, która została poinformowana przez naszych kolegów lekarzy o życiu naszym w Polsce i że ta nagła zmiana podziałała na nas bardzo ujemnie. Starała się ona wszelkimi siłami podtrzymywać nas w lepsze warunki strawy i dzięki temu śmiertelność wśród nas zmniejszyła się do dwóch procent.

Byliśmy razem z ludźmi wszelkich narodowości, począwszy od Bułgarów, Węgrów, Rumunów, Polaków, Uzbeków, Kazachów, Mongołów, Chińczyków itd., tak samo z różnych sfer, począwszy od ludzi, którzy stali blisko sfer rządu bolszewickiego do najohydniejszych typów bandytów.

Zwolniono nas 29 sierpnia 1941 r., nie informując nas o organizowaniu armii polskiej, natomiast podstawili agentów dla zwerbowania nas do robót leśnych. Wielu z nas domagało się odesłania do organizującego się polskiego wojska, na co otrzymaliśmy propozycję zwrócenia się do wojenkomatu. W tym celu pojechaliśmy do stolicy Komi ASRR, Syktywkaru, gdzie udaliśmy się gremialnie do wojenkomatu. Niestety, odpowiedź była negatywna. Powziąłem wtedy decyzję udać się samemu do punktu zbornego i zacząłem podróż na własną rękę.

W bardzo trudnych warunkach przybyłem do Czkałowa, skąd zostałem skierowany do Taszkentu, a stamtąd z kolei do Kaganu. 26 stycznia [1942 r.], nie czekając na kartę powołania, udałem się do Guzar [G’uzor], gdzie 27 stycznia zarejestrowałem się na stacji zbornej i 4 lutego zostałem przyjęty do wojska.