MARIA WOJEWODA

1. Dane osobiste:

Maria Wojewoda z Koniszewskich, córka [nieczytelne] i Emilii Rajko, ur. 2 stycznia 1916 r. w Grodnie, ukończyłam trzy kursy Szkoły Przemysłowo-Handlowej w Grodnie, zamężna.

2. Data i okoliczności zaaresztowania:

Zostałam aresztowana 22 maja 1940 r. w okolicy Niemir[owa], kiedy zamierzałam przejść granicę do Warszawy.

3. Nazwa obozu, więzienia lub miejsca przymusowych prac:

Przebywałam w więzieniu w Łomży, 4 lutego [1941 r.] wywieziono mnie do obozu przymusowej pracy: sanarskoje otdielienije, karagandinskaja obłast.

4. Opis obozu, więzienia:

Więzienie – budynek murowany, wilgotne piwnice, w jednoosobowej celi siedziało od 8 do 12 kobiet, wyżywienie okropne, traktowanie nieludzkie, warunki higieniczne skandaliczne. Obóz – step dookoła, lepione z gliny ziemianki, gołe nary – bez sienników, wilgoć i smród.

5. Skład więźniów, jeńców, zesłańców:

Siedziały przeważnie Polki, Żydów i innych narodowości mały procent; element mało inteligentny; przeważnie granicznicy; wzajemne stosunki solidarne.

6. Życie w obozie, więzieniu:

Więzienie – pobudka o godz. 5.00, potem wspólna modlitwa, następnie pranie w ukryciu i bez mydła, na denku od paraszy i w wodzie odjętej sobie od ust czyli w herbacie.

Po obiedzie opowiadanie różnych historyjek i powieści. Musiałyśmy coś robić, bo nie wolno nam było położyć się na narach, a tylko siedzieć.

Obóz – pobudka o godz. 3.00–4.00, ćwierć litra ciepłej wody, bez chleba. Normy ogromne. Wystarczy, że żadna nie wyrobiła na 70 dag chleba, a o wynagrodzeniu mowy nie było.

Ubranie, owszem, dawali, ale podarty watowany buszłat, kiedy już było dość ciepło, a buty szmaciane, kiedy były roztopy. O życiu kulturalnym nie było mowy, bo nawet nie można było znaleźć najskromniejszej książki sowieckiej w całym obozie, a cóż dopiero innego jakiegoś pisma.

7. Stosunek władz NKWD do Polaków:

Badania odbywały się przeważnie spokojnie, bez specjalnych jakichś wyczynów, tylko z rewolwerem w ręku. Ja osobiście przez osiem dób z przerwami siedziałam w karcerze. Karcer brudny, parasza zawsze pełna i bez przykrycia, smród nie do zniesienia, mokre ściany, posadzka cementowa, nie było ani ławki, ani pryczy. 200 g chleba i kubek wody na dobę – to było wyżywienie.

8. Pomoc lekarska, szpitale, śmiertelność:

W więzieniu nigdy nie można było doprosić się siostry szpitalnej, a jeżeli przyszła, to raz na miesiąc, obejrzała tylko wszystkie i wyszła. Przy nagłych wypadkach to się waliło w drzwi, bo tylko krzykiem można było coś zrobić, ale potem szło się do karceru.

9. Czy i jaka była łączność z krajem i rodzinami?:

W więzieniach nie pozwalano nam pisać listów do domu, łudzono nas, że [będzie taka możliwość] po wyroku. Potem nastąpił wywóz do łagrów, tam dopiero można było pisać, toteż napisałam sześć listów, otrzymałam odpowiedź tylko na jeden.

10. Kiedy została zwolniona i w jaki sposób dostała się do armii?:

Zwolniona zostałam 6 września 1941 r.

Pracowałam na budowie kolei [linii] Akmoleńska [Akmolińsk]–Kartały. Wynagrodzenie było okropne, trzeba było sprzedawać ostatnią koszulę, żeby móc kupić talerz zupy. W grupce ludzi, którzy się zbuntowali i nie wychodzili na robotę, bo chcieli, żeby ich rozliczyć, a nie zostali wysłuchani, byłam i ja.

Z czterema rublami w kieszeni wyruszyłam w podróż do wojska. Po różnych tarapatach 8 grudnia 1941 r. dotarłam do Buzułuku i zostałam przyjęta do Pomocniczej Służby Kobiet. Dalsze moje losy wiadome [są] władzom PSK.

Miejsce postoju, 4 lutego 1943 r.