ZOFIA WILCZYŃSKA

1. Dane osobiste:

Zofia Wilczyńska, ur. 3 lutego 1899 r., nauczycielka, dyrektorka liceum, samotna.

2. Data i okoliczności zaaresztowania:

Wywieziona z Jazłowca, woj. tarnopolskiego, 13 kwietnia 1940 r., sama jedna z całego grona nauczycielskiego. Dołączona do mojej rodziny, matki i siostry.

3. Nazwa obozu, więzienia lub miejsca przymusowych prac:


Miejsce zsyłki: semipałatyńska obłast , pierwotulbiński rejon, swinosowchoz „2 Piatilietka” ,
Kazachstan.

4. Opis obozu, więzienia:

Sowchoz powstały przed pięciu laty (w 1935 r.) wśród bezkresnych stepów. Ogromnie się rozwinął dzięki intensywnej pracy przeszło 200 znajdujących się tam Polaków. Początkowo zamieszkiwali oni w barakach lub prywatnie u rodzin sowieckich. Z czasem budowali lub kupowali ziemianki od Kazachów, baraki bowiem trzeba było opróżnić. Każdy z nas starał się utrzymać czystość jak najwzorowszą. Chorób zakaźnych nie było wiele, powietrze syberyjskie było bardzo regeneracyjne: nie tylko, że ludzie nie chorowali, lecz nawet pozbywali się chorób przywiezionych z Polski.

5. Skład więźniów, jeńców, zesłańców:

W sowchozie znajdowało się 80 rodzin, z tego dziesięć ukraińskich (rodziny sołtysów) i trzy żydowskie, reszta [to] przeważnie rodziny policjantów. Zachowanie było poważne, na miejscu (z małymi wyjątkami). Osobiście z wszystkimi żyłam w zgodzie, pamiętając specjalnie o tych, którzy pomocy potrzebowali. Wśród intensywnej pracy na swary i plotki czasu nie mieliśmy. Rodziny ukraińskie były nieprzyjaźnie do Polaków nastawione. Dwie rodziny polskie szkodziły Polakom.

6. Życie w obozie, więzieniu:

Dzień pracy dziesięciogodzinny. Początkowo co 65 dzień [był] wolny od pracy, po dwóch miesiącach niedziela była dniem wypoczynku, ale w praktyce zwoływano przymusowo na ekstra roboty. Przebieg dnia był rozmaity, zależnie od oddalenia terenu pracy. O ile [był] niedaleko od „domu”, to w przeciągu południowych dwóch wolnych godzin gotowało się naprędce obiad i bezpośrednio po spożyciu wracało [się] na pole. Zasadniczo pracowało się od wschodu do zachodu słońca. Poza pracą szło się zdobywać opał, tj. krzaczki kolczaste, tzw. karaganę, kiziak i piołun. Przy księżycu już podlewało się swoje działki z jarzynami. Przydział ich był sprawiedliwy – traktowani byliśmy na równi z rodzinami sowieckimi, a nawet w pierwszym roku mieliśmy ulgi i żadnych podatków nie płaciliśmy.

Warunki pracy uzależnione były od pilnujących nas brygadierów i od pewnych okresów, w których wymagano od nas [pracy] ponad siły. Ogólnie Polacy mieli uznanie – liczono się z nimi. Normy wzrastały zależnie od tego, czy Polacy łatwo je wypełniali. Wynagrodzenie [było] strasznie małe. Często oszukańcze władze dawały rozkaz, abyśmy na równi z sowieckimi robotnikami pobierali towar (np. ubrania), ale często były nadużycia ze strony magazyniera. Powracający z łagrów mężczyźni otrzymywali ubranie i buty.

Po amnestii urządziliśmy rodzaj ogniska na powietrzu i przedstawienie polityczno-religijne, na które tłumnie schodzili się Sowieci. Konferansjer tłumaczył.

7. Stosunek władz NKWD do Polaków:

Dyrektor był przychylnie usposobiony, toteż w sowchozie było mało aresztowań. W innych sowchozach za podobne zachowanie się Polaków masowo aresztowano.

Na każdą propagandę komunistyczną odpowiadało się propagandą antykomunistyczną. Nasz wygląd zewnętrzny, wszechstronne umiejętności, bogactwa (według twierdzenia Sowietów) w rzeczach przywiezionych były dostateczną propagandą i informacją [na temat tego], jaka była Polska. Sądzono bowiem według nauki podawanej w szkole i na zebraniach, że Polska to kraj ubogi, wyzyskiwany przez panów, ciemiężony itd. Ugruntowało się mniemanie wśród ludzi, że Polska nigdy istnieć nie będzie. Z mapy geograficznej wydrukowanej w 1940 r. wykreślono ją zupełnie.

8. Pomoc lekarska, szpitale, śmiertelność:

Pomoc lekarska była. Ze szpitali i lekarstw korzystano na równi z robotnikami sowieckimi.

Umarły następujące osoby: moja matka, powód – zaziębienie podczas transportu, rozwinęły się suchoty przy niedostatecznym opalaniu izby i niedostatku pożywienia, zwłaszcza w pierwszych dwu miesiącach zanim doszły pierwsze paczki żywnościowe. Umarli też Piwowarski z Jazłowca, Zawadkiewicz, dyrektor gimnazjum z Zaleszczyk, z wycieńczenia po powrocie z łagrów, i dziewczynka Kobyłecka z Kołomyi. [Umarła] na suchoty, chora wyjechała z Polski.

9. Czy i jaka była łączność z krajem i rodzinami?:

Listy od rodziny otrzymywałam ze wschodniej Polski, z okupacji sowieckiej, z Generalnego Gubernatorstwa, z Ameryki i Australii, natomiast moje listy do GG dochodziły co piętnasty, a do Ameryki i Australii zgoła żaden.

10. Kiedy została zwolniona i w jaki sposób dostała się do armii?:

Po amnestii opuściliśmy sowchoz, aby zamieszkać blisko stacji kolejowej – w Szemonajce [Szemonaisze] – stamtąd na wezwanie szefa sztabu wyjechałam do Jangijulu w lutym 1942 r.

3 lutego 1943 r.